Bradenty obietnicy swej dotrzymał i do Christobelli dnia następnego przybył. Dziwnie czuł się, gdy to przy boku Tristana szerokim zamkowym korytarzem kroczył. Nigdy wcześniej zamku odwiedzić dane mu nie było, tak też głową swoją dookoła kręcił i podziwiał wnętrze.
-I jak, podoba ci się zamek, mały? - Tristan zagadać do chłopca chciał, by w ciszy krępującej nie szli.
-Ba-bardzo! - nieśmiało odpowiedział. - Mógłbym tu kiedyś zamieszkać...
-Hoho - Tristan roześmiał się głośno. - Zamek od chat gospodarczych różni się trochę. Kim takim chciałbyś być w zamku?
-A kim bym mógł?
-Wiesz, mały... Na zamku żyje król... - strażnik jął zastanawiać się, w jakim fachu chłopiec jak Bradenty, chciałby pracować.
-Nie chciałbym być królem - w grymasie Brad twarz swą wykrzywił.
-Dlaczego? - zdziwił się Tristan.
-Ano bo martwić się trzeba o mieszkańców wszystkich, by dobrze im się żyło. Harold mówi, że choć król Gerhard bardzo się stara, to mu nie wychodzi - wzruszył ramionami.
-Kim jest Harold, że takie opinie wygłasza?
-On...Ja zajmuję się, posiadaczem których jest, zwierzętami. Jadam u niego i sypiam...
-Twoim opiekunem? Czy wujem może? - Tristan ułatwić wypowiedź próbował.
-Nie, nie. Nie wiem kim.
-Nieważne. Oto jesteśmy - wskazał na drewniane wrota, za którymi królewniany pokój się mieścił.
Tristan użył pięści swojej, by w to drewno zapukać, a gdy Krysiane "Proszę" posłyszał, pchnął ciężkie drewno.
-Zostawiam cię tu, Bradenty - rzekł i w cień odszedł.
Brad uczynił dwa kroki niepewne w pokoju głębię.
-Halo, halo! - wykrzyknęła Chrissy na widok jego i ręką nad głową się zamachnęła.
Chłopiec zdziwiony, co odpowiedzieć nie wiedział, zatem cicho w królewnę się tylko wpatrywał.
-Oh, przepraszam, chciałam powiedzieć cześć - dziewczynka pod nosem zachichotała.
-Witaj, królewno - w ukłonie kędzierzawy swą głowę pochylił, lecz nim ją podniósł, Chrissy dłonią wyciągniętą podbródek chłopca chwyciła i do góry go uniosła.
Rękę nadal tam trzymając, rzekła:
-Miałeś mi mówić, Chrissy, nie królewna - powiedziała ze złością udawaną, wprost na Bradentego patrząc.
Czerwony rumieniec na twarzy bruneta się wylał.
-J-jasne, Kryspi - Bradenty uśmiechnął się nieśmiało.
-Kryspi? Chrissy, głuptasie! Ależ ty się czerwony zrobiłeś - szeroko się uśmiechając, Chrissy powiedziała. - Tylko żartowałam, nie jestem na ciebie zła.
-Aha, to dobrze -chłopiec odchrząknął i głową kiwnął.
Później dzieci jęły z Komąskiem się bawić. Lygrysiątko małe po całym pokoju biegało, by opiekunów swych do gonitwy zachęcić. Spowodowało to, na nieszczęście, wielkiej lampy stojącej upadek. Hałas zaintrygował króla obok przechodzącego, zatem Gerhard do pokoju zajrzał.
-Christobello, czy coś się stało? - rzekł przez próg stąpając, lecz dwie twarze roześmiane ujrzał, więc martwić się przestał.
-Nie, nie, wszystko w porządku tatusiu - córka mu odparła, gdy jednocześnie Bradenty lampę podniósł.
-Dzień dobry, królu Gerhardzie - chłopiec ukłonił się nisko.
-Dzień dobry, dzień dobry. Czy to ty jesteś tym chłopaczkiem od zwierząt?
-Ta-ak, to j-ja, królu - wystraszył się, czy czegoś nie nabroił.
-Zostawimy na chwilę królewnę samą, gdyż porozmawiać z tobą muszę - siwiejący rzekł król głębokim, poważnym głosem.
Brad po raz kolejny długi korytarz przemierzył, gdyż do sali tronowej poprowadzony został. Zastał tam królową Izabelę, do której mąż zaraz dołączył i na tronie swym przysiadł.
-Usiądź, proszę, tutaj, chłopcze - rzekła łagodnie królowa, na którą Bradenty zapatrzył się, gdyż wyglądała tak samo, jak córka jej.
Przysiadł na wskazanym mu fotelu niepewnie i na wydarzeń rozwój czekał.
-Zacznijmy od początku - król basem swym oznajmił. - Któż to pozwolił ci, chłopcze, zwierza tego do zamku wpuszczać?
Bradenty ślinę przełkną w szoku i cicho odrzekł tak:
-Królewna Christobella poprosiła, aby zaopiekować się lygrysem o imieniu Komąsek, jakże mogłem odmówić w tym wypadku?
-To było bardzo nieodpowiedzialne z twojej strony! - król wyraźnie był zdenerwowany. - Wszyscy w królestwie dobrze wiedzą o - głęboki wdech wziął. - O klątwie, która ciąży na królewnie. Zwierzę, które lygrysem zwiesz to jedno z największych wspomnień królewny o zmarłym bracie. Nie w mojej głowie może pomieścić się, jak to się stało, iż klątwa działać nie zaczęła, lecz puki to zwierzę w murach zamku przebywa, królewna nie jest bezpieczna.
-Ja bardzo przepra... - powiedzieć chciał z pokorą oskarżony.
-Czy ty mnie przepraszasz, czy nie, drogi chłopcze, takie zachowanie jest nie na miejscu i stanowczo... - król Gerhard krzyczał już na całą salę.
-Gerhardzie - powiedziała i głośno, i łagodnie, królowa Izabela. - Dość już tych wrzasków. Chłopczyna to młoda jeszcze, prawo miała nie wiedzieć o lygrysach.
-O ilu innych rzeczach jeszcze nie wie, to ciekawe - król prychnął. - Z zamku powinien zniknąć jak najszybciej.
-Proszę cię, Gerhardzie, daj mu szansę. Chrissy potrzebuje przyjaciela, a z tego co słyszałam, śmiechu była co nie miara, gdy razem przebywała z Bradentym. Ile masz lat? - pytaniem tym do bruneta się zwróciła.
-Jedenaście - zarumienił się, gdy to królewska para oczy w niego wlepiła.
-Oh, to tylko trzy lata starszy od naszej córeczki - uśmiechnęła się szeroko królowa. - A ona potrzebuje kogoś, kto jej przyjacielem będzie.
-A my? - zdziwił się król.
Izabela na to zaśmiała się tylko i odejść Bradowi pozwoliła. Szczęście spływało na chłopca, gdy myślał, że z królewną czas będzie mógł spędzać.
~~~
Udało się! Jakimś sposobem napisałam ten rozdział, znalazłam tą chwilę i jest ;D Maj to zdecydowanie najgorszy miesiąc w roku - po prostu więcej kartkówek i sprawdzianów to się nawalić nie dało, co nie? >.<
Piszcie co sądzicie w komentarzach, wiecie jakiego kopa dają wasze wypowiedzi? c;
A dla niecierpliwych - spokojnie, w następnym rozdziale nasi bohaterowie będą już trochę starsi, więc zrobi się ciekawiej :p Mam nadzieję, że nie zanudziłam was tymi sześcioma rozdziałami, które w sumie są wstępem ;)
Możecie przy okazji powiedzieć, co ile powinnam wrzucać rozdziały? Ten był dopiero po dwóch tygodniach, a może chcecie częściej c; Piszcie, piszcie.
Papatki kochani xx
Przepraszam, że dopiero teraz ale nadrabiam!!! Bradenty słodziaczek ♥♥♥ Christobella też ♥♥♥ też chcę takiego Bradentego (lygrysek też może być *°*) ♥♥♥ dobra lecę czytać resztę ;* ♥♥♥ kocham! ♥
OdpowiedzUsuń