9 kwietnia 2015

Rozdział drugi

Niejeden wiek minął od tamtego zdarzenia. Przeklęta królewna za mąż jednak wyszła i dziecko porodziła. Jej potomek również rodzicem został, a działo się to i działo, i dziać się będzie, bo to kolej rzeczy jest naturalna. Niewielkie nasze królestwo raz rosło, raz się zmniejszało, ponieważ wiele wojen przetrwało. Władcy rozmaici chcieli we władaniu swoim mieć zamek tak dobrze w górach, jak ten, ukryty. Pośród tych gór również gęste lasy rosły, a gdzieniegdzie wielkie polany się znajdowały oraz jeziora. Teren ten, więc wyżynny, licznymi rzekami przepleciony, rozchwytywany był ze wszystkich stron, choć w końcu tak się stało, że królestwo osamotnione w swojej dolinie zostało. Królestwo Alensjii.

Alensja miała bliskiego sąsiada Etranżem zwanego. Z nim to najczęściej wojny się toczyły i choć sto lat w pokoju już królestwa te trwały, Etranż znów Alensję zaatakował. Wyniszczył miasteczko doszczętnie, lecz do zamku dotrzeć nie zdołał. Dlategoż to walka toczyła się nadal i nadal, król naszego królestwa - Gerhard, za głowę się łapał, lecz dość opanowany był, by wojskiem wciąż władać. Rycerze Etranżu nacierali coraz dalej i kiedy już król Alensji stracić nadzieję zdążył, żona jego w ciążę zaszła. Królowa Izabela niezmiernie ze stanu błogosławionego się ucieszyła, albowiem, choć jednego syna już miała, od dawna o drugim dziecku marzyła. O tyle to królestwu sprzyjało, że wojnę zatrzymać nakazano. Istniało bowiem prawo, które zakazywało prowadzenia wojen, kiedy na świat przyjść miał potomek z rodu królewskiego. Tym oto sposobem etranżski król wojsko swoje wycofał, lecz człowiekiem był podstępnym i niejednego rycerza w Alensji pozostawił.

Dziewięć miesięcy minęło jak z bicza trzasł i ciach! - królewna się urodziła. A nadano jej imię: Christobella.
Dnia pierwszego cała Alensja się radowała, a jako, że z tą datą lato się rozpoczynało, niejedną zabawę pod gołym niebem urządzono. Dopiero po nocy, oczywistym stał się fakt, że przyjemna przyszłość nie była królewnie dana.

Królowa Izabela zbudziła się wraz ze wschodem słońca, jak to miała w zwyczaju. Ciche kroki stawiając, podeszła do różowej kołyski w kącie przy oknie ustawionej. Delikatnie uchyliła miękką jak puch kołderkę i najpiękniejszą w swoim życiu twarzyczkę ujrzała. Spoglądały na nią bardzo, bardzo ciemnobrązowe oczy jej córki.
-Chrissy - szepnęła na jej widok. - Jak się spało, królewno?
Do łóżeczka podszedł ojciec, król Gerhard, objął ramieniem silnie swą żonę i roześmiał się na widok dziecka.
-Mam prześliczną córeczkę - powiedział czule, co królowa od razu w swej pamięci zapisała, ponieważ mąż jej znany był ze stanowczości i opanowania, więc rzadko zdarzało się, by był tak tkliwy.
-Popatrz tylko na jej oczy - poleciła królowa Izabela.
-Prawie czarne - westchnął król i pokiwał głową. Minęła chwila i wykrzyknął z przestrachem - Na Wielkie Drzewo*! Moja kochana, czy pamiętasz,  kto jeszcze miał takie oczy?
-Niestety nie - szczerą odpowiedź dostał.
-Moja babka... Była ostatnią kobietą w moim rodzie - rzekł Gerhard. Należy tu napomknąć, że królowa Izabela nie urodziła się wśród monarchii, lecz w Mieście. Mąż poślubił ją zakochany, co nadało jej królewski tytuł.
-Czy to coś ważnego? Coś z twoją babką było nie tak? - królowa przepełniona szczęściem po narodzinach, nie przypomniała sobie strasznej prawdy.
-Tak - król spojrzał w oczy swej żony. - Była przeklęta.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*Wielkie Drzewo - drzewo z gatunku włosowatych, rosnące na skraju Jasnego Boru, znane ze uzdrawiających właściwości. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Mam nadzieję, że rozdział pierwszy was nie zmylił i nie pomyśleliście, że królewną opisywaną tam, jest Chrissy. Teraz już wiecie, że Krysia jest jej prapraprapra...wnuczką tamtej c;
Te pierwsze rozdziały będą dość krótkie i może niezbyt dla was znaczące, ale muszę powoli wprowadzić was w fabułę i to, co się dzieje :p Liczę na to, że to rozumiecie, ale spokojnie, najprzyjemniejsze (tak myślę) rozdziały pojawią się niedługo ^^

Zaproszę was przy okazji do grupy na Facebooku, którą stworzyłam. Nazywa się ona Fanfic-writers i ma na celu zrzeszenie osób piszących jakieś fanfiction. Pomyślałam, że warto razem się wspomóc, a w takiej grupie nie będzie to trudne. Jeżeli ktoś z was pisze jakieś ff, to zapraszam c: -> LINK

Jeżeli znalazłeś/aś tego bloga gdzieś na Facebooku, czy Asku, czy gdziekolwiek, gdzie go reklamowałam to możesz nie wiedzieć, że napisałam już jedno fanfiction (również o The Vamps). Jeśli masz ochotę, wpadnij ;D Thank You for the Music FF

A to są bohaterowie Przeklętej ;) BOHATEROWIE

To wszystkie strony, na które chcę was dziś zaprosić :p 
I teraz tak: nie za bardzo chciałam to robić, ale żeby zachęcić was do komentowania, postanowiłam, że wprowadzę taką mini zasadę (jeśli czytaliście Thanksa, już ją znacie :p ). A wygląda ona tak:

5 komentarzy = Następny rozdział

Zdaję sobie sprawę z tego, że nie zawsze chce się komentować, bo tak to już jakoś jest, ale uwierzcie, opinie dają wielkiego kopa i motywację, a bez niej to kiepsko się piszę. 
Już kończę to marudzenie, czytamy się (?) pod następnym rozdziałem, chyba, że chcecie, to zapraszam na twittera lub aska :p

Pozdrawiam, Marysia


3 komentarze:

  1. Przykro mi, że nikt przede mną nie skomentował tego rozdziału. :( Nie przejmuj się Marysia, na pewno zaraz się ktoś pojawi. :) Rozdział jak zwykle cudny. A w szczególności lubię twój fanfic, ponieważ kocham bajki o zamkach, królewnach i księciach. Achh... Chciałabym mieć rycerza w srebrnej zbroi i na białym koniu. Hmmm... Marzenia...

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyjemne opowiadanie :) Zapraszam na mojego bloga: http://akainohanaopowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Chrissy moja kochana <3 No Mary talent to ty masz ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń