7 kwietnia 2015

Rozdział pierwszy

Dawno, dawno temu, za górami, za lasami, piękny stał zamek, w którym równie urodziwi mieszkańcy mieszkali. Wśród nich rodzina królewska żyła, co swym krajem niewielkim władać miała już zawsze. I z pokolenia na pokolenie, królewicze piękne żony znajdowali wśród córek narodów innych, a królewny uwodzone przez książąt również nie pozostawały samotne. Oprócz jednej, która choć urodą grzeszyła, to charakterem już nie do końca. Uparte to było, że ho, ho! A jakie buntownicze! Mimo zakazów rodziców swoich dziewczyna, w wojnach jako rycerz uczestniczyła. Zachwycała wdziękami swoimi płeć brzydszą, lecz jej serce pozostawało zamknięte pod żelazną zbroją i nikt nie wiedział dlaczego, nawet ona sama.

W końcu dzień, którego wprawdzie nikt nie spodziewał się nadejścia, nadszedł i los podkusił królewnę, aby ta do Boru Ciemnego się udała. Rozmowa jej z królem tą wycieczkę poprzedziła, a przyznać rację temu, co kłótnią ją nazwie, trzeba. 

Królewna wiosen siedemnaście zdążyła przeżyć. Co oczywiste, rękę swą dawno już oddać powinna, więc król wielki bal ogłosił i młodzieńców na niego zaprosił. Ze wszystkich stron świata zjechać się mieli książęta na swych dostojnych rumakach. Plan ten nie przypadł jednak królewnie do gustu, a jej rebeliancki charakter po raz kolejny jął się ukazać. Wrota do sali tronowej szeroko otwarła, kilka kroków ciężkich postawiła i w oczy ojcu spojrzała.
-Nie wyjdę za mąż – rzekła głosem swym melodyjnym.
-Moja droga córko – królewski bas odbił się echem po całej komnacie, a kieliszek na stole wstrząsów nagłych dostał. – Nie w twoim to obowiązku, by tym się zamartwiać. Ja znajdę ci męża, co to dobrym królestwem zażądać będzie. Potrzeba nam wsparcia i majątku. Nie muszę ci przypominać, że bieda we wsi panuje, a nasi magnaci nie są zbyt życzliwi.
-Nie wyjdę za mąż – królewna nie odwróciła wzroku.

Ojciec dość miał humorów młodej damy, skarcił ją należycie, lecz ta, zgodnie ze swoją naturą, nie podała zgodnej ręki, lecz do Ciemnego Boru uciekła. Szlacheckie urodzenie, o zgrozo, dawało jej się we znaki i znieść go już dłużej nie mogła.

Szła ciemnym lasem, depcząc drobnymi, królewskimi butami każdą małą gałązkę, ponieważ dźwięk jej łamania przypominał jej te dobre chwile, kiedy sobą była i kości wrogowi łamała. Serce jej złość wypełniała i pragnienie zemsty. Wreszcie to na skraj Kanionu Zagłady dotarła, czubki butów poza powierzchnię wystawiła i poczęła wpatrywać się w otchłań czarną, co końca nie miała. Samobójczej próby nie popełniła, lecz zamiast tego usiadła na skale i myśleć zaczęła. Jej życie to same wspomnienia dobre i złe, lecz tych drugich znacznie więcej znalazła. Cieszyły ją tylko te chwile, kiedy to wraz z rycerskimi przyjaciółmi, w zbroi żelaznej, na rumaku swym na wroga pędziła. Tylko te chwile, kiedy wiatr chłostał jej twarz, a w uszach rozbrzmiewało końskie rżenie. Lub kiedy po bitwie wygranej, mimo straty przyjaciół wielu, siadała w stodole we wsiowej miasteczka części i wraz z rycerzami browar popijała. Kiedy nie musiała martwić się, jak królewna zachować się powinna.

Niestety życie królewny pełne było porażek i rozpaczy. Ilu przyjaciół wśród żelaznych wojowników by nie miała, prawie każdy umierał na bitwie, jakoby obowiązkiem ich było królewny strzec wobec wszelkiego zła. Zgon za zgonem przeplatany ciągłymi kłótniami z parą królewską, która bez przerwy wzbraniała królewnie udziału w bitwach.

W ten oto sposób królewna po raz kolejny do Ciemnego Boru się udała, lecz w tych godzinach, tak późnych jak noc najczerniejsza, jeszcze tu nie gościła. Wtem ujrzała jak to z kanionu światło jakieś wyłaniać się jęło. Ze światła postać kobiety powstała i wpatrując się w królewnę, rzekła:

-Ty oto jesteś królewną, którą od dziś ponad wszystkie czasy przeklętą będą nazywać. Albowiem, w chwili tejże, ja przeklinam cię, królewno, za twe zawinienia przeciwko królewskiej parze, rodzicami twymi zwanej. Klątwa ta nieodwracalna jest, co zapamiętać ci nakazuję, a przejawiać się będzie w bólu i rozpaczy. Od tej chwili radzę zapomnieć ci wszystko, co się w życiu twym wydarzyło, ażeby to złe wspomnienia nie nękały cię dniem i nocą. Pamiętaj. Każde złe wspomnienie ból w tobie wywoła taki, że wszystko zrobić będziesz w stanie, by minął czym prędzej. Pamiętaj. Każde złe wspomnienie będzie jak nożem dźgnięcie, czy sznurem grubym obwiązanie. Pamiętaj. Klątwa ta w twym rodzie już na wieki pozostanie, a nękać każdą dziewoje z twego rodu pocznie. Nieodwracalne to zaklęcie nadaję ja, lecz imienia mego nie poznasz, królewno. 

Światło wokół wątłej tej kobiety z głosem jak dzwon w wieży, zmieniać swe kolory i intensywność zaczęło. W głowie królewny chaos zapanował, w brzuchu płyny się przelewały. Biczowania uczucie na plecach królewny zostało już z nią na zawsze. 




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Liczę na twoją opinię, więc proszę, zostaw po sobie komentarz c:
Jeśli chcesz się ze mną skontaktować, zapraszam na Aska, czy Twittera (link u góry strony), ponadto odpowiadam na pytania w komentarzach ;)

Pozdrawiam, Marysia


5 komentarzy:

  1. Wow... jeszcze nie czytałam takiego opowiadania i powiem, że jest cudowne! :D Kocham! Nooo chcę więcej! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, bardzo miłe jest to co piszesz c: I cieszę się, że chcesz więcej, jest ktoś dla kogo mogę pisać ^^

      Usuń
  2. To jest mega Marysia. Uwielbiam twoje opowiadania, a to się znacznie różni od tych co czytałam do tej pory i naprawdę jestem pod wrażeniem. Chcę więcej!!! Kocham to ! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. No, no, no... Marysia. :D Jestem pod wrażeniem. Oczywiście w dobrym sensie. :) Uwielbiam twój prolog. Nie wiem jak ci się udało napisać to rymowanką. Musiało ci to sporo zająć. Jak na początek, już się zakochałam <3 Twoje pierwsze FanFicion było (przepraszam za wyrażenie) ZARĄBISTE. To też zaczyna się ciekawie. Trzymam kciuki za dalsze sukcesy. I wyczekuje kolejnych rozdziałów. Kiedyś Zosix, dzisiaj Redhead. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. KOCHAM TO FF ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń